Zostałem wrobiony w wyjazd na imprezę urodzinową.
Myślałem że będzie kameralnie, a się okazało że nowa klasa średnia zrobiła imprezę jak na wesele: wynajęta sala w remizie, catering, dj wodzirej, no i dyskoteka dla małolatów.
Żenuncja mnie dopadła kiedy na żywo zobaczyłem zachowanie dokładnie takie samo dokładnie takie samo jak na vidrel.
Trójka małolat nagrywało siebie jak się bawią na srajfonie z włączoną latarką, dwie sekundy później już było wrzucone gdzieś na internecie.
Zostały puszczone jakieś NSTW piosenki przy których wszyscy śpiewali.
Nie słyszałem tekstu wokalu, bo gówniane skrzeczące nagłośnienie robiło tylko hałas że uszy bolały. Coś w stylu "kurwa mać" i "jestem zajebista suka spod koszalina", tyle zrozumiałem.
Muzyka typu disco polo, DJ BOBO, Rihanna i Boney M (psalm 137 średnio nadaje się do dyskoteki).
Dla wyjaśnienia, to pokolenie dzieciaków grających w minecrafa, które nie pamiętają świata bez internetu i smartfonów.