Przyszedł Oskar do Hipisa,
Usiadł mu pod blokiem.
Hipis zza firanki łypie
Z góry jednym okiem.
Ten młodzieniec na ławeczce
Wielce mu zagraża!
Myje zęby regularnie
Chodzi do lekarza.
Pewnie zęby też ma wszystkie
Oraz drugą nogę!
"Tej zniewagi" - myśli Hipis
"To ja znieść nie mogę!"
Dzwoni zatem na policję,
Donieść na Oskara,
Myśli, że mu za pedzlatość
Grozi sroga kara.
Lecz policjant odparł tylko,
Nie kryjąc radości,
"Mogłeś, Hipis, nie być śmieciem,
To byś nie zazdrościł!"