>>243333
Wojny nie przegrywa się bitwą, to już nie jest epoka napoleońska.
Przy tak ogromnej skali konfliktu masz tak naprawdę cały system prowadzenia wojny, od aspektów logistyczno- ekonomicznych, poprzez produkcję sprzętu, dystrybucję, uzupełnienia, jakość tychże, ale też mądrość naczelnego dowództwa i oficerów, jakość żołnierza, tarcie i mgłę wojny (w rozumieniu Clausewitza), home front i masę, masę innych czynników.
Jeśli chodzi o przegraną Rzeszy, nie ma tak naprawdę punktu po którym to było nie do odratowania. Są ogromne błędy strategiczne i operacyjne (po obu stronach, nic nowego na wojnie), ale nie w tym rzecz. Tak naprawdę to pewne kontinuum wydarzeń od 1939 do 1945 roku, które zaowocowało przegraną Rzeszy. Większość kanapowych historyków wskazuje raczej na jakieś tam przegrane bitwy (które najłatwiej widać) i w sumie mają rację, natomiast to jest tylko jeden z aspektów ogromnego molocha, jakim była armia niemiecka w latach 33-45 i jej wesołe przygody.