>wstan rano i idz do biedronki po zakupy
>jestes juz w srodku, szukasz bułek maślanych dla drobnej brunetki i smakołyka dla mniej drobnego owczarka
>cisza i spokój, melodia w tle,
>nagle 2 dzikie polki w typie 500+ samotna matka oraz kilka dzieciorów
>jeden dzieciak na oko z 6 lat wali śledzia na podłoge i drze morde ze cos tam chce
>matki 500+ w ogole nie panuja nad sytuacją, są wrecz oszołomione
>zamieszanie na połowe sklepu, bachor wyje, krzyczy, kopie w półkę leżąc
>jedna z matek nagle wpada na pomysl wspaniały i biegnie po jakies ciastka
>nęci go jak jakiegos dzikiego pokemona ze chodz tu do cioci to dostaniesz, taś, taś
>no ale bachor niewruszony jeszcze głosniej drze sie jak jakas bestia
>matki krzyczą żeby zamknął morde
>nie pomaga, przychodzi pracownik i widzi co sie dzieje
>dalszego ciągu brak bo uciekłeś do kasy
jak tak wygląda to słynne rodzicielstwo i sens zycia to ja chyba w dalszym ciągu nie jestem przekonany, przeciez tam musi odbywac sie cyrk w tym mieszkaniu, nawet nie chce sobie tego wyobrażać.