>>264565
Wiesz, ja tam mieszkałem na wizie turystycznej, bez umowy o pracę, umowy najmu, prawa jazdy, z kartą pojazdu wydaną na pierwotnego właściciela skutera. Jak masz plan pojechać na rok czy dwa to moim zdaniem nie ma sensu bawić się w legalną papierologię. Poczytaj jak teraz kwarantanna wyglada, bo wiem, że znajomi, którzy tam siedzą już nie jeżdżą na visa-runy, tylko przedłużają co 3 miesiące swoją wizę turystyczną, za dużo wyższą cenę. Ale może coś się już zmieniło znowu.
Ogólnie przed covidem był taki schemat: przyjazd, wynajęcie gdziekolwiek pokoju, szukanie pierwszej pracy, w międzyczasie kupno skutera, podstawowych dupereli, których nie opłaca się przywozić, szukanie odpowiadającego ci mieszkania do wynajęcia. W kolejnym tygodniu lub tygodniach powinieneś już mieć wszystkie rzeczy z listy wyżej odhaczone.
Na początku możesz mieć tylko kilka godzin tygodniowo rozstrzelanych po różnych miejscach - warto zdobywać doświadczenie i potem przeskakiwać do kolejnych prac, twoim celem powinny być szkoły, które prowadzą zajęcia w blokach po 3-4h zegarowe, za jazdę skuterem od szkoły do szkoły nikt nie płaci. Grafik ustawiasz pod siebie, jak nie ta szkoła to inna.
Jako doświadczenie bardzo polecam, inna kultura, język, tryb życia, dieta, nauczyłem się jeździć na skuterze, podstaw wietnamskiego i sprawdziłem w praktyce powiedzenie fake it before you make it. Nigdy wcześniej nie byłem w Azji, wtedy nie było covida, więc na długie weekendy mogłem polecieć do Malezji, Chin czy Tajlandii. Jakbyś miał jakieś pytania to śmiało.