W relacjach damsko-męskich istnieje coś takiego jak konflikt interesów.
Kobiety chcą, by mężczyźni szukali stałego związku, a nie seksu. Dla mężczyzn nie jest to jednak komfortowe rozwiązanie, ponieważ ładują całą swoją energię i potencjał w seks z tylko jedną kobietą, a przecież celem samca jest zazwyczaj seks z wieloma kobietami. Można więc wywnioskować, że mężczyzna w stałym, monogamicznym związku, jest stratny. Mówimy tu oczywiście o atrakcyjnych mężczyznach, bo przeciętny nic nie traci, albowiem nie cieszy się żadnym zainteresowaniem u innych kobiet.
W drugą stronę - mężczyźni chcą napotykać na swojej drodze kobiety, które chcą seksu bez zobowiązań. Problem w tym, że analogicznie, dla lochy, jest to tak samo niekorzystne rozwiązanie. Wykorzystuje ona swoją największą kartę przetargową - seks, a w zamian nic nie dostaje. W sensie nie dostaje związku, a samicom zależy właśnie na usidleniu najlepszego samca.
Do czego zmierzam - zarówno mężczyźni, jak i kobiety zawyżają standardy i oczekiwania w relacjach niekorzystnych dla nich. Tak jakby atrakcyjność partnera miała nadrobić stratę, którą ponosi facet czy kobieta w relacji. Przykładowo, locha uprawiając seks bez zobowiązań, zazwyczaj robi to z chadem. Dlaczego? Atrakcyjność fizyczna chada chociaż częściowo nadrabia straty jakie poniesie kobieta w takiej relacji. Będzie miała ona dobry seks, orgazm i dreszczyk emocji.
Natomiast mężczyzna analogicznie zawyżać będzie swoje wymagania szukając partnerki do związku. No bo jeżeli ma już się ograniczać do jednej kobiety, to musi być to kobieta jakościowo najlepsza.