są gracze i gracze. jedni spędzają całe dni w minecrafcie nagrywając swoją mordę i pierdoląc o niczym, inni szukają dobrych gierek, klasyków często sprzed lat i delektują się w swoim zaciszu każdą minutą gry.
nie grałem długi czas, ale na swoim koncie mam over 60 singli różnych gatunków. najbardziej lubiłem point click, bo nie wymagały refleksu i nie potrzebowały wodotrysków żeby zainteresować, wszystko opierało się na malowniczych lokacjach, wielowątkowym scenariuszu i dobrej muzyce.
era gier skończyła się dla mnie z angry birds. większej gry gówno dla półmózgów nie można było wymyślić. skala popularności i pozytywne recenzje utwierdziły mnie w przekonaniu, że większość ludzi to idioci. rynek gier pękał w szwach już w 2000, dobrych tpp,fpp,rts i rpg było na pęczki, a ludzie zamiast sięgać po perełki to napierdalali w jakieś farmeramy, gry przeglądarkowe typu sprzedawaj narkotyki czy jeżdżenie ciągnikiem aka debil symulator. oczywiście nic się nie zmienia.
multiplayer rozjebał dzieciakom mózgi, wolą klikać bez celu zamiast zanużać się w storyliny. sam nie jestem bez grzechu, bo harde 2 lata grałem w 1.6 kompletnie olewając szkołe. ale mimo wszystko w międzyczasie wpadały pieniężne tytuły jak monkey island, kingpin, age of empires, dungeon siege gta 1,2 i mnóstwo podobnych.
graczy dzisiaj jest za dużo żeby móc ich wszystkich wrzucić do jednego worka. no bo jak ktoś 5 lat życia poświęcił na codziennie wrzucanie filmów jak przechodzi amatorskie levele w mario maker tylko dlatego, bo daje mu to szekle, no to dla mnie jest to profanacja