Nie chcą słuchać kobiet, nie chcą być dla nich relatywnymi emocjonalnie, odcinają się od tych emocji które są najbardziej ludzkie i piękne.
Nie chcą dzielić z nimi trudu i ulgi jakie daje upiekszanie świata i dusz dzieci.
Nie chcą tego co ludzkie. Nie chcą by ich rodzina była zdrowa. Nie mają wejrzenia ku temu potrzebnego czy wiary? Może obu.
Oni chcą być destrukcyjnie impulsywni, żeby ich obecność była daremna, żeby to oni byli najbardziej wiarołomnym stworzeniem w tym dystrykcie. Najbardziej oschłym, najbardziej podatliwym na zaniechanie dobra przez innych i samego siebie. Oni byli tymi, którzy swoim jestestwem przypominają przed czym musimy się zbroić mimo, że tylko 5% dzisiaj żyjących ssaków jest "dzika", a jeszcze mniej z nich bywa bardziej groźna niż Oni Sami.
Czego oni chcą?
Co jeszcze zaprzepaszczą żeby mieć wątpliwą uciechę z dyskordu?
Przekonamy się wkrótce.