Należało kolejno
pokazać broń, wystraszyć strzałem ostrzegawczym a następnie gdyby dalej się zbliżał zastrzelić zielonego zanim spróbuje zabrać broń. Pan z bronią bardzo źle zrobił że go w ten sposób nie zastrzelił.
>>337658
Uwielbiamy dywagacje prawników o tym jak bardzo i jak nie do końca bardzo zagrożony był i jak miał to oceniać mniejszych facet konfrontujący się z agresywnym nieracjonalnym większym i silniejszym zielonym.
Zielony udowodnił że nie boi się być zastrzelonym i że potrafi rozbroić małego.
Zielony powinien go zabić wcześniej a z bezpiecznej odległości postarać powstrzymać nerwy ale jak widać facet nie zna się na sztuce czynienia przemocy bo popełniał błędy-byl za mało agresywny wcześniej. Nie radził sobie w tej sytuacji i nie kontrolował przemocy więc w dyskusyjnie niepotrzebny sposób zastrzelił zielonego.
Abstrahując od prawniczych bzdur które wcale nie porządkują rzeczywistosci:
nie można z taką jednostką grać wet za wet i miareczkować zagrożenia.
Nie można bo nie da się bo to niemożliwe.
Trzeba z zaskoczenia od tyłu gaśnicą w potylicę a potem leżącego okładać dalej po głowie z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia albo zastrzelić z bezpiecznej odległości.