Harda wiocha, gospodarka, inba w domu, wieczny strach, że będzie kłótnia i płacz matki, obrażony stary, gderliwa matka, skrócona rodzina, wystraszeni dziadkowie, pijany stary z agresorem, czarno-biały telewizor, dwa pomieszczenia na czworo, 3 km pieszo do szkoły lub rozjebany rower.
Mało dobrych wspomnień z dzieciństwa, większość to obawa o to co powyżej i milicję, że będą szukać bimbrownika, że bedzie kolegium, że mama będzie płakała. Pozytyw to to, że nie byłem bity, choć trochę żałuję, że nie dostawalem wpierdolu za naukę
W tamtych czasach takie było życie sporej części wiejskich dzieci.
Po czymś takim powinienem być bardziej popierdolony niż jestem