>>202189
kilka razy w akcie desperacji wiązałem sobie sznur w srodku nocy, ale to przez alkohol i dawno temu, takiej typowej to nigdy nie miałem bo zawsze w ostatniej chwili do mnie dochodziło co odpierdalam własnie, picie podczas depresji to przejebana sprawa i błedne koło, teraz mam leki a jak już jest tragicznie to benzo i jakos próbuje to przetrwac, wtedy pierwsze epizody wyglądały tak:
>rano samopoczucie tragiczne, organizm wycienczony brakiem snu, jedzenia, masz juz dosc zycia
>chlaj wódkę i miej tbw w problemy, jest zajebiscie, muzyka leci, czas najwyższy jakas loszkę sobie zapoznać
>w nocy totalny kac + depresja, serce napierdala, ataki nerwicy, zasnac nie mozesz, na mysl o alkoholu chcesz wymiotowac, jedyna mysl to zeby sie odjebac i przestac cierpiec ale nie masz nawet sily isc sie odlac bo jestes tak rozbity kacem i stanem psychicznym
>ostatnio nawet trzymam związany sznur wisielczy przy sobie w szafce
kiedys tez tak robiłem, bałem sie że dostane wkoncu jakiejs psychozy z tego wszystkiego i mnie demony zaczną dźgać nożami, teraz z roztrzęsionymi łapami zapierdalam na czworakach po benzo do szafki srajac pod siebie ze strachu, zycie to dar.