wczoraj 8mg klona, sobie jadłem po pół tabletki pod jezyk od rana grając w fallout tactics redux i nawet nie było fazyd dopiero wieczorem jak dorzuciłem 450mg pregaby, taki lajtowy dzien, gierki, sprzątanie, patrzenie za okno jak wiosna sie zaczyna, tolerancja niestety zapierdala jak rakieta na księżyc, wzialem tydzien chorobowego, wczoraj ostatni raz byl, dzis 1mg klona, 150 pregabaliny bo sie boje ze mnie przetelepie czy cos sie stanie a na noc mam kwetapine to zjem 1 tabletke i 150mg i juz nie biore tego gówna, jedynie jak bede legitnie potrzebował bo mi kupa nogawką pocieknie, koniec juz brania xanów i klona żeby przyjemniej leciał dzien i grało sie w grę bo fajny nastrój wtedy, kurwa to nawet nie daje jakiejś fazy a tak sie wjebałem, to w alkohol nigdy sie tak nie wjebałem a piłem kiedyś jak menel i wyszedłem, wcale nie pije i mam wyjebane w alko, nk lekarz czy mi nic nie bedzie, jak z dawek 4-5mg xana albo 4-5 klona dzis zjem 1mg i łącznie 300mg pregaby na dobe jak jem prawie codziennie benzo od 2 miesiecy, a potem wracam do leczenia typu rano 150 pregabaliny i wieczorem bo antydepresantów nie chce, pała mi po nich w ogole nie działa, mam zerowe libido, czuje sie jak zombie.