Ehhh jeden koleś z którym chodziłem do technikum założył grupę na Messengerze, wział się za organizację spotkania absolwentów po 8 latach odkad skończyliśmy szkołę. Wszystko dobrze szło i było sporo chętnych, ale nagle konwersacja się mocno wyciszyła, parę osób napisało, że
>no jednak nie wiem
a potem organizator napisał, że spotkanie nie dojdzie do skutku ze względu na niską frekwencję.
Dzisiaj pisze do mnie jeden taki kolega, co to nawet się do mnie odzywał w szkole, czy będę o 19:00 w umówionym miejscu, czy sam prosto do baru dotrę.
Jednak spotkanie dojdzie do skutku, tylko umówli się beze mnie. Ten co do mnie napisał, jak się skapnął co odjebał to przystąpił do jakiegoś damage control, że może podbije do mnie pod blok na piwo zanim pójdzie z nimi się bawić, ale napisałem, że teraz to już mam plany na inną imprezę. Ogólnie jego puenta zawierała się w
>no wiesz, oni mają firmy, żony i dzieci, nie chcieli cię męczyc swoimi tematami
No, to teraz siedzę na swojej własnej imprezie. Wziąłem rower i pojechałem do lasu na piwo i kiełbasę, sam. Chłop 28 lvl, śmiechu warte.