Kiedyś próbowałem wysrać swoją starą, ale nic z tego nie wyszło. Następnego dnia się budzę w garażu i nie mogę się ruszać. Okazało się, że jestem od kostek do pasa obwinięty folią do deski która stała na dwóch kozłach. Folia była jeszcze wzmocniona taśmą. Ręce miałem przymocowane na drugim końcu deski tak, że byłem idealnie rozciągnięty, a palce u stóp miałem związane. Potem weszli rodzice. Tata powiedział, że mnie ukarze za to, co próbowałem zrobić. Powiedział, że będzie mnie łaskotać i położył klepsydrę godzinną. Gdy zaczął się przesypywać piasek, zaczęli mnie łaskotać piórami po stopach, pod pachami, po brzuchu i bokach. Gdy zobaczyli, że specjalnie na to nie reaguję, to zaczęli mocno łaskotać palcami. To było nie do zniesienia, zacząłem się głośno śmiać i wić. Błagałem o koniec, ale mnie nie słuchali. Potem wyciągnęli elektryczne szczoteczki i mnie nimi łaskotać. Myślałem, że zwariuję, Na koniec naoliwili mi stopy i pachy i szorowali szczotkami do włosów. Łaskotało jak cholera. Po godzinie byłem spocony i czerwony na twarzy. Odwiązali mnie i przytulili i powiedzieli, żebym już więcej głupot nie robił.