/vichan/ - https://atenszon.net/b/

Psychodela przestała mi grać. Tego już nie naprawię. Uczucie jakby pozytywka przestała grać i trzeba ją od nowa nakręcić, ale okres ciszy już zaistniał i poranił pustką, zmusił do zmieszania i konsternacji nagłym brakiem muzyki, już nic tego nie cofnie, piekło zaistniało i wyjebało srogie PTSD pozbawiając zdolności do radości z muzyki nawet jeśli ona kiedyś wróci to nie będzie już smakowała tak samo dobrze. Bez sensu. To ten moment, gdy pojawiają się napisy końcowe, muzyka cichnie, obraz zaczyna śnieżyć i już powinieneś wyłączyć telewizor, ale ja dalej przed nim siedzę i żywię nadzieję, że czeka mnie jeszcze coś innego niż monotonna śnieżyca. Takie coś to chyba właśnie jest wiara. To ludzie nazywają wiarą, bez kitu. Wierzą w ojca wszechmogącego, w święty kościół powszechny, w świętych obcowanie i żywot wieczny, amen. Srogie grzyby. Dobra już mi wraca psychedela. To było potężne to co przed chwilą się odjebało. Takiej dystymii czy ki huj to było to nie miałam jeszcze nigdy. Totalne nic. W takim stanie zniosłabym obdzieranie ze skóry bez pisku. Wyjebane ultimo. Idę przyjebać coś w kabel bo już mi się pierdoli we łbie.