>wierzenie że rage komiksy z derpiną to były wgl oryginalne memy a nie popłuczyny
>nazywanie na odlew wszystkiego czego nie lubię gejami mimo że to był jeden subrddycik z pierdyliarda ale chuj tam, wszyscy moi wrogowie to geje. Maoiści? geje. Frankiści? geje. Przyszedł inspektor sprawdzać przypadki slamonelli u mnie w kebabiarni? gej jebany zamknie mi budę
>z drugiej strony kobietki to jak zwykle bierne ofiary, mimo że ich własny "homoseksualizm" to poważny przemysł, jest mainstreamem i ma kolumny w prasię, był forsowany na pełnej kurwie od lat 70tych
konformista spuszczający się nad loszkami loszuniami. ziew/10
To co się dzieje to konsekwencja adaptacji, a nie patologia jako taka. Lochy nie kochają chłopa za jego "wnętrze", nie chcą przeciętnego zapierdalacza, ludzie nie są monogamiczni, mężczyźni nie chcą się przykuwać do cudzej szajby i wgl w dupie mają sny loch urządzania domu marzeń za 5 milionów itd. Zelżały presje społeczne ze wzgleódw ideologicznych i materialmnych, więc dochodzi do odrzucenia starych wzorców i towarzyszących im konwencji, w tym robienia loda całej płci żeńskiej 24/7. Te rzeczy zwyczajnie nie leżą w ludzkiej naturze ani pierwotnie ani nie wynikają drugorzędnie z naturalnej interakcji płci, były kulturowym nalotem. Dla mężczyzn presja jest retroaktywna, od starszych roczników, więc zacieranie wzorców ze starej popkultury jest szybsze. Przeciętny nabuzowany teściem nastolatek, który nie ma jeszcze za co kupić lochy ani monetarnie ani statusowo (no i mała szansa że będzie miał dobrą gadkę pierwsze x lat) nie będzie im słodził jako grupie. Młodość spędzi na wyrywaniu łatwej cipy takiej jaka się nawinie z maksymalnym mamieniem lochy albo żadnej i tak się ukształtuje jego podejście. Lochy będą cipą próbowały zarabiać już bez specjalnego udawania.
Jakoś idiotom zawsze się wydaje że społeczństwo jeździ na jakimś pierdolonym napędzie nieprawdopodobieństwa i magicznie wysrywa różne dobra, można sobie wymieniać elementy mechanizmu jak się chce bez konsekwencji, a jeżeli jakieś wynikną to się je anuluje dektretem. W rzeczywistości wszystko się opiera na sumie stosunków międzyludzkich i teraz struktura tych podstaw się zmieni, bo nie dosyć że brak przymusu od funkcjonowania tak jak 100 lat temu to jeszcze w zasadzie jest to legislacyjnie zapierdolone (rozwód bez powodu, wątpliwe prawa rodzicielskie dla mężczyzny, to co ostatnio PiS odpierdolił etc.). Kultura nie będzie jechała na bezwładzie z trajektorii poprzednich warunków w nieskończoność, już starsze pokolenia się od tego odklejały coraz bardziej - ale udawajmy dalej że to twitter czy plebbit zrobiły. Jeszcze te, no, D&D, Harry Potter i rocknroll.
Na razie zmiany są jeszcze kosmetyczne i płakusianie nad nimi uważam za perforatywne.