To nie jest wychowanie BEZSTRESOWE.
To jest wychowanie w najszybciej zmieniającej się rzeczywistości przez społeczność GLOBALNĄ kiedy twoi starzy i dziadki to byli wychowywani przez społeczność lokalną a następnie rodzinę nuklearną.
To ekspozycja na warunki bez precedensu w historii, kiedyś spłuczka w kiblu-trudno zdarza się. Dzisiaj-cały świat widzi twoje przecwelenie. Kiedyś-dogadanie się z kolegami z klasy i zakładu pracy skęcającego skrzynki transformatorowe. Dzisiaj-praca w korporacji mającej budżet większy niż niejedno państwo i działającej na kilku kontynentach rozmawiając w obcym języku z człowiekiem z innego kręgu kulturowego.
To nie jest spierdolone pokolenie. To są NORMALNE dla tego gatunku społecznej przecież delikatnej maupy zaburzenia adaptacji do niesamowitych czasów. Poddani warunkom wojny żołnierze dostają pierdolca, po pewnym progu ekspozycja na wojnę razy czas >90 procent odkurwia(pozostali byli popierdoleni jeszcze przed wojną), a dziadersy narzekają że młodzi ludzie są dzisiaj inni niż oni w życiu które prześcignęło cyberpunk i inne sci fi na kiju.