przejebalem wszystkie neet bucksy, w pazdzierniku rzuciłem robote w delegacji i zaczałem sobie pic, jesc naggetsy z frytkami, grzać kode, bawic sie życiem, zostało mi 200zł z tego jeszcze musze isc do lekarza po jakies leki na głowe bo znów mam depresje, matka wkurwiona, ja załamany, mam jeszcze 12 złotych o ktorych zapomniałem i dzis je znalazłem to sobie kupie browarki, a co bedzie jutro? przejebane życie, trzeba szukac roboty, czemu musze byc az tak głupi kurwa, nawet na kebsa nie mam, na mysl o pracy mi sie chce wymiotowac, a wszystko juz bylo tak pieknie, pracowalem, nie piłem, i chuj bombki strzelił, czy takie życie pisane jest dla mnie czy jeszcze znormalnieje? miał jakis anon podobna sytuacje?