Pamiętam jak w grudniu 2018 spadło dużo śniegu.. była wybitnie świąteczna atmosfera. W radiu ciągle puszczali jakieś świąteczne przeboje, nawet te starsze, mniej znane. W tv były kolędy, nawet pielęgrniarki podśpiewywały sobie pod nosem jakieś czerwononose rudolfy.. a ja po 4 miesiącach , chciałem wyjść, przeżywać te komfy chwile. Ale ordynator się uparła i anon jedyne co robił to oglądał przez okno sunące po śniegu samochody w drodze do domu na wigilię, w świetle latarni.
Zamiast ciepłego bigosu i barszczu, jakaś półświeża ryba i tani makaron z makiem.
Dlatego pierdole święta, od tamtej pory zrozumiałem jakie to jest fałszywe, że nawet największe mendy sobie ucztują.
All I want for christmas is fuck you.
t. anon niezjedzony obiadek