żydrura zmienia ludzi w pustaki. wstajesz rano i pierwsze co myślisz to o czym nagrasz nowy film, wszystko inne schodzi na 2 plan, jedzenie, rozrywki, hobby. życie takim trybem kilka miesięcy/lat to jak jazda pociągiem bez hamulców. Nie myślisz już nawet za bardzo jakie konsekwencje niesie za sobą twoja twórczość, przestajesz zwracać uwagę na detale i to jak inni cię odbierają. Pierwszy raz nagrywając film zostawiasz sobie jakieś pole prywatności, jakąś granicę, której starasz się nie przekroczyć, a po 1000 tracisz wszelkie opory i już nie możesz nie wrzucać nowych filmów, bo to rozjebałoby twoje poukładane życie w moment i bez harmonogramu po prostu stałbyś się instant warzywkiem, które nie wie jak into wychodzenie z domu. taki jest los każdego celebryty, dlatego ciągną oni swoje kariery w nieskończoność nawet jak im zostaje garstka fanów, bo inaczej to tylko kwestia czasu aż coś im odjebie i się przećpają albo skoczą po czteropak z 11 piętra.