Chińska państwowa agencja prasowa napisała ostatnio, że Pekin - gdyby chciał - mógłby "zanurzyć rywali w wielkim morzu koronawirusa", czyli wykorzystać uzależnienie Zachodu od dostaw leków i sprzętu medycznego z Chin, obciąć te dostawy do USA czy Europy. Po co im taka bezczelność i ostentacja?
Ta ostentacja to jest coś, co podniosło łeb po covidzie. Dla Chińczyków kolejne kryzysy na Zachodzie są oznaką daleko idącego upadku naszego ładu, kryzys migracyjny był bardzo u nich dyskutowany, podobnie kryzys finansowy sprzed dekady, tak samo brexit, a teraz pandemia koronawirusa, z którą Ameryka sobie nie radzi - to są sprawy, którymi chińska elita bardzo się interesuje. I to wszystko ich ośmiela. Po wybuchu pandemii Chińczycy zgnietli Hong Kong, do czego przymierzali się od kilku lat - na razie uszło im to bezkarnie, bo Zachód zajęty jest swoimi problemami. Ostatnio rozpętali największy od kilkudziesięciu lat kryzys graniczny z Indiami, teraz został co prawda zażegnany, ale nie wiemy, na jak długo. Zwiększyli też liczbę prowokacji wobec Tajwanu i popadli w konflikty dyplomatyczne z szeregiem państw. To jest ewidentnie oznaka tego, że oni się czują silni.
Ale dlaczego zaczęli pokazywać tę siłę w tak ostentacyjny sposób? Przecież wy - eksperci od Chin - zawsze powtarzaliście, że jedną z ich cnót głównych jest to, że potrafią się przyczaić, poczekać, być powściągliwym i cierpliwym.
W Chinach toczy się teraz wielka debata wewnętrzna. Nie w gazetach, bo one są kontrolowane przez wydział propagandy Komitetu Centralnego i tam nie ma już na debaty miejsca, choć kiedyś było. Dyskusje toczą się w zamkniętych salach na uniwersytetach i w ramach partii: jedna grupa powtarza, że jest za wcześnie, żeby propagować chiński model w świecie i podważać cały zachodni system, bo Chiny są w wielu wymiarach od niego zależne. A druga grupa twierdzi, że właśnie teraz jest dobry moment, żeby to robić, zresztą nie ma innego wyjścia, bo Stany nie odpuszczą, więc trzeba uciekać do przodu. I widzimy konsekwencje tych debat w nagłych zwrotach chińskiej polityki. W czasie covidu do głosu doszli jastrzębie, którzy zaczęli otwarcie podważać międzynarodowy ład, używając całego instrumentarium, które znamy z działań rosyjskich: fake newsy, prowokacje, zawłaszczanie zachodniej przestrzeni medialnej, wyłuskiwanie i obłaskawianie pomniejszych państw jak Serbia, której prezydent ogłosił, że "można liczyć tylko na Chiny”. Nie istnieją już te dawne Chiny, w których wszyscy mówili, że nie będzie żadnego propagowania komunistycznego systemu, owszem, przez 40 lat obowiązywała doktryna, że chiński model jest "specyficzny i nie do powtórzenia", ale teraz Chińczycy jadą do Etiopii, Zambii, Mozambiku i mówią: wzorujcie się na naszej leninowskiej organizacji partii, to jedyny sposób na osiągniecie rozwoju gospodarczego, demokracja jest przeżytkiem. To płynie też z oficjalnych mediów chińskich.