Witajcie anonki. Chciałbym się z wami podzielić opowieścią o tym, jak zamiłowanie do fetyszystycznego porno zapoczątkowało ciąg wydarzeń, które zrobiły ze mnie Chada. Ale po kolei.
Miałem 15 lat i byłem typowym stulejarzem. Szkoła, gierki, fapanie, spanie. Oglądanie porno z czasem zmusza do szukania coraz mocniejszych doznań, nie inaczej też było u mnie. Wkręciłem się w klimaty BDSM - dominy, orgasm denial, poniżanie itd. Czasem robiłem kilkudniowe przerwy od masturbacji, wyobrażając sobie, że to ubrana w skóry Pani mi zabrania xD Po takiej przerwie doznania były oczywiście o niebo lepsze, jednak nie zawsze wytrzymywałem. Postanowiłem więc kupić sobie męski pas cnoty (taka klatka na penisa zamykana na kluczyk xD), żeby dodać fantazjom pewnej dozy realizmu. Pominę żenujący moment, kiedy udałem się do sex-shopu, bo to materiał na osobny wpis - jednak chwila wstydu i miałem w rękach upragnione akcesorium. Z takim wspomaganiem byłem w stanie wytrzymać te kilka dni abstynencji - ale też jednak nie za każdym razem, nieraz łamałem się i wcześniej wyciągałem kluczyk z szuflady.
I tu zaczyna się opowieść właściwa. Jadąc z rodzicami na wakacje do Władysławowa (jakbyście potrzebowali jeszcze potwierdzenia mojego ówczesnego przegrywu xD), postanowiłem wkroczyć na nowy poziom urzeczywistniania swoich fantazji. Ostatniego dnia pobytu w tym nadmorskim Edenie zamknąłem swoją klatkę i wysłałem kluczyk listem zaadresowanym do mnie. Jakkolwiek moi starzy byli kontrolującymi mnie na każdym kroku Januszami, o tyle listów nie przeznaczonych dla nich nie otwierali nigdy - byłem więc bezpieczny. Przez parę dni po powrocie oglądałem filmy, gdzie moja ulubiona domina wyzywała mnie, zabraniając się masturbować - byłem cały rozgrzany, nie mogłem się doczekać, aż otrzymam przesyłkę (a miałem na ten moment przygotowane nagranie, gdzie moja Pani łaskawie zezwalała oglądającemu niewolnikowi zakończyć post). Już pewnie domyślacie się, dokąd ta opowieść zmierza.
W wieku nastoletnim miałem jeszcze bezpodstawne zaufanie do instytucji państwowych, które nadchodzące wydarzenia miały nieodwołalnie rozwiać. Po dwóch tygodniach braku listu zacząłem się niepokoić. Nie mogłem jednak iść reklamować przesyłki, której nie nadałem nawet poleconym. Nie wyobrażałem sobie wówczas tak długiej abstynencji - a już na pewno nie takiej, jaka mnie jeszcze czekała. List został przez pocztę zgubiony bezpowrotnie, wreszcie musiałem to sam przed sobą przyznać. Ja tymczasem tkwiłem (i to dosłownie!) w niezbyt ciekawym położeniu. Nie mogłem iść na pogotowie, gdyż, jako niepełnoletniemu, musiałaby mi towarzyszyć matka, a już widzę jej reakcję, gdy dowiaduje się, co mi dolega xD Bałem się przeciąć klatkę, gdyż było to za blisko ciała – jeden fałszywy ruch i wizyta na pogotowiu, przed którą broniłem się rękami i nogami, stałaby się nieunikniona.
Przemiana jaką przeżyłem do dziś dnia mnie zdumiewa. Ilość energii, jaka we mnie wstąpiła, gdy nie mogłem fapnąć, była niesamowita. Porno poszło w odstawkę (bo i niby po cóż to oglądać, skoro nie będę z tego miał przyjemności), podobnie gry i zamulanie przed ekranem. Zacząłem ćwiczyć na siłowni, boksować się i trenować wioślarstwo – wszystko, aby jakoś skanalizować rozsadzający mnie testosteron. Koleżanki zaczęły mi okazywać zainteresowanie, ja jednak musiałem je spławiać, żeby mój wstydliwy sekret nie wyszedł na jaw – byłem jeszcze niedoświadczony, nie wiedziałem więc, że ignorując je, wzbudzam tym większe zainteresowanie.
Kiedy ponad dwa lata później, dzień po moich 18. urodzinach, udałem się na pogotowie, byłem już innym człowiekiem. Po usunięciu klatki nie miałem najmniejszej ochoty wracać do starych nawyków, a tydzień później straciłem prawictwo. Tak więc chciałbym z tego miejsca podziękować Poczcie Polskiej, która uchroniła mnie przed życiem w przegrywie.