>>192987
Gdyby żyła w spierdoleniu to by nie pokazywała się na instakurwie i żydurze. Chyba że jest tak wielką celebrytką że nie ma czasu na przyjaźnie.
Znam jeden taki przypadek spierdolenia. Konto na FB niewidoczne, w necie tylko jedno stare zdjęcie. Nie wiem czy dziewica czy źle zabolcowana.
Poszukajcie sobie past w stylu "jestem 30-letnią dziewicą":
>Niedawno skończyłam 34 lata. Jestem dorosłą kobietą, mam koleżanki w podobnym wieku. Wszystkie mają już mężów, jedna czekała do teraz, ale ma już termin ślubu. Niektóre urodziły nawet dwoje dzieci. Ja o wszystkim tym mogę tylko pomarzyć. Nigdy nie byłam tak blisko z żadnym mężczyzną. Do dzisiaj wspominam, jak jeden z nich mnie pocałował i jak było wspaniale. Żadnych innych wspomnień nie mam. Nigdy nie spałam z mężczyzną.
>Ktoś może pomyśleć, że to raczej dziwne i nienormalne. Jeszcze niedawno bym się obraziła, gdybym usłyszała taki komentarz. Teraz jest mi już wszystko jedno, bo sama zdałam sobie z tego sprawę. To jest nienormalne, chociaż wcale nie uważam się za nienormalną kobietę. Staram się o siebie dbać, nie jestem milczkiem, pracuję, utrzymuję dom. Dostrzegam swoje wady, wiem, co robiłam źle, ale nie mogę pojąć, dlaczego przez tyle lat nie potrafiłam się zbliżyć do mężczyzny. To chyba trochę strach, trochę brak pewności siebie i zwyczajny pech.
>Byłam pulchną nastolatką, potem kobietą. Walczyłam z tym do ok. 25 roku życia. Było ciężko, ale dzisiaj wyglądam tak, że jestem z siebie zadowolona. Wcześniej oczywiście nie miałam ochoty na spotkania z chłopakami, bo jak się pokazać w takim stanie. Zresztą, oni o to specjalnie nie zabiegali. Później się zakochałam, ale związek nie zdążył się nawet rozwinąć. On musiał się wyprowadzić ze względu na pracę i znowu byłam sama. I tak jest do dzisiaj. Próbowałam wychodzić do restauracji, kina, na miasto, gdziekolwiek. Bez efektów.
>Nie potrafię poznawać mężczyzn. Nie wiem co powiedzieć, jak zacząć, jak się zachować. Oni nie wykazują inicjatywy, więc wyglądałabym głupio. I tak właśnie czuję się głupio od 34 lat. Nie wiem co to prawdziwe uczucie, bliskość, seks, przyjemność. Wystarczyłoby, żeby ktoś dał mi szansę i się mną zainteresował. Potrafiłabym to odwzajemnić, ale nie potrafię sama wyjść z inicjatywą. Nie przypuszczałam, że tak to się skończy. Już nawet nie marzę o księciu z bajki. Potrzebny mi ktokolwiek. Nie wiem czy to desperacja, czy po prostu organizm się tego domaga. Chciałabym bardzo, ale co z tego…
>Gdyby jakimś cudem udało się wreszcie do kogoś zbliżyć, to czeka mnie jeszcze gorszy wstyd. Musiałabym się przyznać, jak to ze mną jest. Podejrzewam, że każdy by się przestraszył kogoś takiego. Dorosła kobieta, która jest dziewicą, to raczej dziwna sprawa. Nawet nie wiem, co chciałabym usłyszeć teraz. Napisałam trochę o sobie, bo zaczyna mnie to bardzo męczyć. Chyba liczę na to, że nie jestem sama w takiej sytuacji.
>Gabriela