>>181428
Gwiazdy na niebie są niemożliwe do policzenia. Z tego wynika, że liczba, czy raczej ilość połączeń typu "połącz kreski" pomiedzy nimi jest jeszcze większa. Neurobiolodzy mówią, że w mózgu każdego cżłowieka tych połączeń pomiędzy neuronami jest jeszcze więcej. Przez setki lat ktoś z góry steruje całymi społeczeństwami starając się okiełznać ludzki umysł. Propagandą, cenzurą, zakazami, nakazami, pieniędzmi, religią, moralnością, fluorem w paście do zębów, reklamą w telewizorze, zawaniem złudnych wyborów między złem, a złem.
To wszystko to tylko testy naszych limitów. Jesteśmy tylko szczurami doświadczalnymi nieznanych nam naukowców. Bez względu na to jaki przyjmiesz scenariusz, jaką teorię spiskową - czy to illuminaci, bank światowy, templariusze, kosmici, żydzi - wszystko to jedno i to samo z twojej perspektywy szczura.
Znasz powiedzenie
>jeden rabin powie tak, a drugi powie nie
To nie tylko głupie powiedzenie, to metafora całego systemu funkcjonowania tej iluzji. Raz pokażą ci nagą niepełnoletnią dziewczynkę, innym razem powiedzą, że to zło niosące za sobą takie konsekwencje, że boisz się nawet myśleć o tym, że mógłbyś chcieć coś takiego oglądać by nie wyjść na tego strasznego pana pedofila, któremu cały świat chce urwać jaja. Dochodzą cię słuchy, że gdzieś tam na najwyższych szczytach władzy i showbiznesu małe dzieci są towarem, ale od ciebie chcą byś myślał, że też byś chciał być jak oni. I nagle rozszerzają badania na dwie grupki szczurów - jednym mówią, że homoseksualizm jest zły, drugim, że lgbt to nowy porządek świata. Jedni chowają swoje dzieci przed tymi drugimi, drudzy chcą je za wszelką cenę przeciągnąć na swoją stronę. I tak samo wyglądały wszelkie wojny religijne, tak samo wygląda każda wojna domowa, tak samo gangi gonią się po brazylijskich dżunglach i tak samo w afryce umierają małe murzynki z głodu. Tak samo wymyślają pandemię i tak samo nasyłają imigrantów tu i tam. Tak samo organizują protesty, wybierają ci poglądy i dają ci się pod nimi podpisać, że niby to twój wybór.
Kiedyś pokazali nagą dziewczynkę w gazecie jako obiekt seksualny, później powiedzieli, że to złe i jesteś straszny jeśli ci się to podoba. Później znów to zrobili i już znaleźli na tyle aprobatorów by móc wystawić ich w pierwszej lini do walki z tymi, którym wcześniej mówili, że to złe, a oni w to uwierzyli. I teraz masz złudny podział lewicy i prawicy. Za chwilę zrobią to jeszcze raz i dojdzie już do zupełnie nowej walki z nowymi motywami, a gdzieś tam jednocześnie stanie się coś na co nikt z walczących nie zwróci uwagi ku uciesze tych, którzy gdzieś wrzucają kamyk do kałuży, a fala rozchodzi się po całych społeczeństwach. I od tego kamyczka zależy jak rozejdą się fale. Za każdym kamyczkiem, za każdym razem.
A to my jesteśmy wodą. A nikt nie może żyć bez wody, nawet ona sama. I ci co nami sterują też nie.
Gdybyśmy żyli w takim zupełnie utopijnym świecie bez tych wszystkich pierdół nad którymi musimy się codziennie rozwodzić nikt nie dawałby jebania o takie zagadnienia, nikt nie pierdoliłby o jakichś czasopismach, nikt nie napisałby na chanie takiego freda. To wszystko jest tak zajebiście pokomplikowane, ten jeden kamyczek tak nam rozpierdala krystaliczną strukturę tej wody, że zagłębiamy się teraz co by było gdyby, czemu było tak, czemu to czemu tamto sramto, a kompletnie powinniśmy wypierdolić to z naszego myślenia. Stworzyliśmy świat, który już dawno nas wyprzedził, Ta cywilizacja musi upaść, bo nie ma już żadnych podwalin, nie ma niczego co można rozwijać. To w pewnym momencie zwyczajnie wszystko upadnie i na gruzach szamba wrócimy do zupełnej jedności. Nie ważne czy będzie tam pedofilia, nie ważne czy będzie tam polityka, nie ważne czy są czyny złe i dobre, KONIEC. Każdy ma wiedzieć jak funkcjonować, prawda jest jedna, jedność jest jedna i struktura jest jedna i niepodważalna, niezmienna. I bez względu na to jak chcielibyśmy to ominąć - NIE DA SIĘ. Jeśli struktura cywilizacji i życia oparta byłaby na prawdzie jednej, świadomej, niezmienionej i wyniesionej na piedestał to nikt nie odważyłby się jej naruszyć, nie myślałby o tym nawet oślepiony jej blaskiem.