Ja tam próbuje byc ok też, ale mam wkurwiają mnie pewne osoby:
Kuzynki z MIASTA:
Są dwie jedna młodsza ode mnie o 1 lvl druga o 2, ogólnie jak byliśmy dziećmi to zawsze super spoko, przyjeżdżały do naszych dziadków, my do nich i bawiliśmy się całe dnie w najróżniejsze rzeczy, ale na coś 12 czy 13 lvlu (może to słynne dojrzewanie) im odjebały i się do nas prawie nie odzywały na rodzinnych spotkaniach i tak przez parę lat do ich 16 gdzieś lvlu, bo kurwa NIE. One są z MIASTA a my wsi, więc chuj, nie rozumiecie nas, my jesteśmy światłe itd, ogarniacie pewnie.
Drugą rzeczą: starzy i dziadkowie, ja pierdole.
Na wsi masz tak, że nie masz kurwa hobby, albo grasz w piłkę i nakurwiasz w polu albo chuj (no jeszcze granie na kompie), wszystko inne jest komentowane
>ZA ROBOTE/NAUKE BYŚ SIĘ KURWA WZION
i tak do usrania. Kiedyś wymyśliłem sobie, zachciało mi się grac na gitarze, była okazja bo w parafi haha, były lekcje za 20 kurwa złotych miesięcznie 3 razy w tygodniu po 2 godziny albo nawet 3 już nie pamiętam.
Jaki ból dupy mieli starzy jak im powiedziałem, że 20 kurwa złotych ja pierdole i jeszcze, że w zimie by pasowało mnie zawieźć tam (kurwa 5 kilometrów w zimie) i potem odebrać.
>NO JA PIERDOLE POJEBAŁO TEGO GNOJA
No ale jakoś przeszło, tylko że pewnego zimowego dnia, jak miała mnie odebrać babcia okazało się, że lekcji nie ma bo gość nie dojechał. Jest zima -15 stopni i trzebaby wrócić do domu, nie mam z czego zadzwonić bo moi starzy nie pozwolili mi kupić sobie kurwa ZA SWOJE PIENIĄDZE telefonu, więc pojechałem autobusem. W domu czekała na mnie babcia z wywodem jak to mnie nie zastała pod kościołem i jaki jestem nie odpowiedzialny i w ogóle.
Kuzynki z miasta czy np też mój kuzyn to mieli zajebiście.
Kuzyn z hobby miał tak
>tenis
>aikido
>koszykówka
>siatkówka
>lekcje języka i zajęcia różne
Ze wszystkiego go rodzice odebrali itd i żadnych problemów, pełne wsparcie. Ja chciałem na jakąś sztuke walki iść, to kurwa najbliższe co było to 15 kilometrów od domu i to jakieś karate chujowe.
Kurwa trzymajcie mnie