>>Le Godzina: 21:37
*Puk Puk* do drzwi; otwierasz a tam picrel:
Anonku, izwinitie ja matier s riebionkiem, my z wajny uszli w polszu. Pamagitie pażałsta.
Dobrze, już dobrze proszę wejść, tylko mieszkam w kawalerce, córeczce polówkę rozłożymy. No ale ty…
- Ja magu spat z taboju na adnom kravatie, ja nie protivna.
Wyjmujesz z szafy drugą kołdrę dla dziecka, swoją dajesz jej, a sam, chujtam śpiwór wystarczy, grzejnik z 3 na 4 podkręcę i będzie luz.
>>Le 03:33
Czujesz pierwszy raz w życiu czuły dotyk kobiecej ręki na kroczu, słyszysz też:
Ja boju sia, nie magu spati, chadzi antończyk w mienia.
[przytula twoją głowę do swoich miękkich piersi, jednocześnie prowadząc ręką śmierdzącego ulepionego mastką fiflaczka anonka do swojej wilgotnej groty]
"Ciiiiiii" powiedziała… Anończyk możet kańczyć w mienia.
Po 10 niezgrabnych ruchach, anon dochodzi z mocą over 9999 słońc w ciasnej mamusi, nie wiedząc co dzieje się wokół i że już nie będzie dalej 34 letnim czarodziejem.
>>Le 5:30 Koniec!
Budzisz się z piekącym bólem odbytnicy, woń przetawionego alkoholu unosi się w pomieszczeniu, a nagi tato obok Ciebie leży z przyklejoną do pleców zużytą prezerwatywa o zapachu kupy i kotletów mielonych, które jadłeś wczoraj na obiad.