macie juz własnego ukranica pod zlewem?
wcześniej byl tam kosz, dokładniej nawet 3, ale okazało się ze ivan dużo lepiej segreguje śmieci niż ja, a na dodatek ma dziwna właściwość ze odpady biodegradowalne takie jak ogryzki jabłek czy obierki po ziemniakach jakoś cudownie po prostu znikają
pomyślicie to chore, jak można więzić dumę ukrainy pod zlewem, niezupełnie tak jest - on za to płaci, niewiele, to niewiele, ale jak nie zapłaci to odpracuje, a pracy mam dla niego pod dostatkiem.
główna funkcjonalność to robot kuchenny, ale nie taki jak to gówno ze sklepów co bardziej upierdala wszystko dookoła niż wyrabia ciasto, to profesjonalny sprzęt dla wymagających - zmywanie, sprzątanie, szorowanie palników, gotowanie ukraińskich przysmaków, najbardziej lubię barszcz i takie pierożki zakręcane.
możecie powiedzieć
>no super, mogę to zamówić i tez zjem
jest jedno ale, ja za to nie place. Po prostu składam zamówienie, a zaopatrzenie to problem przyjaciela zza bugu, nie do końca wiem jak sobie z tym radzi, ale oboje się na to zgodziliśmy wiec jestem zadowolony, on tez bo jak zrobi za dużo to może zjeść to co zostanie (oczywiście pierwszy je mój piesek).
większość czasu współpraca układa się kolorowo, jednak mieliśmy pewne zgrzyty. Któregoś dnia wróciłem do domu i zastałem go przechadzającego się w półprzysiadzie po kuchni, bez konkretnego powodu. Może to robić gdy gotuje lub sprząta, ale tu wyraźnie robił to dla przyjemności czy tam swobody, po czym wiem ze to była przyjemność? Pachniał rażąco alkoholem. Kiedy zwróciłem mu uwagę wstał do półprzygarbionej postawy i zaczął coś odburkiwać, nie reagował na upomnienia słowne ani fizyczne. Pomyślałem, na to możne być tylko jeden sposób. Pobiegłem szybko do salonu i odnalazłem stara płytę Jacka Kaczmarskiego, odpaliłem na moim nowym drogim gramofonie nawrócenie kniazia Jaremy.
>Drży ze strachu czerń kozacza, dęba stają osełedce
zabrzmiało obrzydliwie głośno w całym domu, głuchy bas wprawił w wibracje ściany i szyby. Ukrainiec zaczął się wić i skomleć, zataczał po podłodze kręgi i łapiąc palcami stóp o nogi stołu jak małpa wpełzł z powrotem pod zlew. Od tamtej pory w kuchni stoi mały zaostrzony palik, który zdobyłem wyrywając tabliczkę z napisem zakaz wyprowadzania psów na trawnik, przypomina on ivanowi o smutnym losie który mógłby podzielić przez swoja nieostrożność.