Gdy World Trade Center ogarnęła pożoga, wszyscy w Bin Ladenie widzieli wroga
Lecz ludzie są ślepi i podążają za pędem, kozły ofiarne są ich życiowym napędem
W smutku i żalu, w biedzie i strachu nie potrafili dostrzec spaślaków na dachu
Nie samoloty, pustynne czarnuchy, a otyłe wieprze wzbudzały wybuchy
Wieże nie wytrzymały ciężaru podłego, mimo podporu żelbetowego