>>347178
Nie ma magicznych, są techniki. Hipokamp w stresie skurwysyn wale hipokamp. Z pozoru nie sposób się niczego nauczyć, nic w życiu zmienić, ale jednak musisz. Nie ma ucieczki. Im szybciej zaczniesz się zmuszać aż puszczą zwieracze i wtedy jeszcze raz i jeszcze i jeszcze i jeszcze i znowu i cały czas tym szybciej się zaadaptujesz i nauczysz. Ja miałem trudne momenty w życiu mimo wspierającego środowiska i wiem, że jest to absolutna chujowizna gdy stres blokuje cię i stoisz w miejscu i się strasz i chuja. Musisz robić uczciwie aż przestanie cię paraliżować całkowicie, potem powtarzasz wytrwale aż paraliżuje tylko trochę i czasami i zmuszasz się do zapierdolu żeby nie wypaść z kółeczka za daleko bo zbyt długa przerwa zaostrza problem.
Jeżeli miałeś w dzieciństwie patologię i w dorosłości też przemoc to przez resztę życia masz wyryte w mózgowiu schematy które pomagają przeżyć na sawannie ale nie w cywilizacji. To jest cześciowo nieodwracalne co oznacza, że jest częściowo odwracalne. Terapia w sensie nie rozmowy z psychologiem tylko własna desensytyzacja, ciągłe próbowanie funkcjonować robiąc to co wiesz, że powinieneś pomagają. Oczywiście nastąpił rozwój techniki, są psychiatrzy i leki łagodzące objawy Oblężenia Leningradu które codziennie przeżywasz.
Nie, neetowanie tworzy i pogłębia te trudne do odwrócenia schematy. Neetując pogrążasz się, żadne F5 i klikanie w gierki i bicie konia nie pokonają potwora o którym wiesz, że stoi za Tobą w cieniu.
Ucząc się/zapierdalając uczciwie ze łzami w oczach choć nie widzisz rezultatu i go nie ma, a jest coraz gorzej i boli to ten rezultat to on jednak będzie po 1000 powtórzeń i po kilku tygodniach tak jak na siłowni.