Najpierw mieszkałam z rodzicami w jednym pokoju u babci nr 1. Duży pokój, większy niż nie jedna kawalerka, ale jednak bida bo jeden ten pokój. Multum kinder niespodzianek, co tydzień nowa zabawka, kablówka i od zajebania bajek, rowerek śliczny różowy, co trzy dni wpada babcia nr 2 z siatką słodyczy jak te co się dostawało raz w roku na święta czy Mikołajki tylko jeszcze bogatsza, babcia nr 2 myślała dalej że cukier krzepi, raz znalazłam zakitrane 800zł, pokazałam tacie i w nagrodę że znalazłam zakitrane pieniądze kupił mi za to Furby i farby akwarele w kształcie motylka, urodziny w McDonald's i częste wizyty tam, w końcu przeprowadzka do czteropiętrowego domu gdzie całe piętro dla mojej rodziny, ojciec wyjeżdża do Anglii, przywozi co parę miesięcy takie dobra jak najnowsze PlayStation, w chuj gier, najnowsze nahypeowane zabawki, ubrania ale tych średniodroższych marek, nie jakieś primarki, sweter za minimum 20£, mamie sukienki i kurtki za o wiele więcej, jakieś śmieszne kostiumy elfów Mikołaja w święta, figurki Marvela oryginalne, dla mnie oryginalne lalki, ale nie te generyczne tylko z najnowszych bajek Disney, mama kupuje plecaki bajkowe i lalki z Witch (największy drip wtedy) w Smyku i tamże ciuchy, zawsze na zakupach jestem tam z nią, zbieram karteczki i mam ich najwięcej, tata kupuje w Anglii moją drugą komórkę, różową Nokię z limitowanej edycji, tą z klawiaturą po dwóch stronach ekranu, jedzenie poza restauracjami to jogurciki, słodycze, danonkow w kurwę, soczki ze słomką, a tak to mama robi normalne obiady polskie i chlebki w jajku w chuj lubiliśmy, mój brat mając 21 lat dalej wpierdala chleb w jajku na śniadanie, poryte, mniejsza, gimnazjum to już mam plecak wspinaczkowy bo z Disney mood, wchodzę w fazę Wojciech Cejrowski niech będzie pochwalony i Janusz Korwin Mikke i wybieram Karrimor w jakiejś pojebanej cenie (na chuj mi taki plecak, ale do dziś nie rpzjebany, wygląda jak nowy), bo zależy mi na ograniczeniu wydanych pieniędzy i jakości, żeby yyy być ekologicznym i antysystemowym i w ogóle jakoś zaczynam patrzeć na takie rzeczy, robię się jebmieta, zaczynam ćpać kodeine co trzeci dzień, tak mnie klepie że rozkłada mnie jedno opakowanie na ponad 24h, naprawdę jestem hiperhiperhipermetabolizujaca kodeine do morfiny osobą, do dziś klepie mnie opakowanie srogo, uczę się gorzej, bo poziom w szkole wyjebany, wgl poszłam do tej szkoły bo zakochana w takim chłopaku co sage na mnie lał, idę do tego samego liceum co zespół szkół gimnazjum, lurkuje, gram w gry, czasem wychodzę na piwko i wtedy jestem duszą towarzystwa bo wiecznie na czasie z memami, w liceum staję się shoplifterką z zamiłowania, nigdy dla zysku, nigdy niczego nie sprzedaje, tylko gromadze, pod koniec zaczynam kolekcjonowac sponsów jak pokemony, idę na studia no i koniec, se tak dorosłam.