PIEKŁO KOBIET
>"Kładłam się obok niego każdego dnia, a jego dłoń paliła moje ciało. Nie potrafiłam go znieść. Mijały lata"
>Patrzyłam na niego w oddali, nie znam tego człowieka pomyślałam. Jesteśmy małżeństwem 10 lat, a znamy się z 13. Co się z nami stało? Muzyka taneczna rozbrzmiewała, a pary tańczyły i bawiły się w najlepsze. Wesele wprawdzie miało się już kończyć, ale goście o kończeniu zabawy nie chcieli nawet myśleć. Mój mąż łysiejący, przy kości, bawił się fenomenalnie, a z jego darem przyciągania uwagi, kochali go wszyscy. Wszyscy, od jakiegoś czasu każdy, ale nie ja. Boże, każdego dnia próbowałam znosić jego obecność, dotyk, spojrzenie. Jego słowa w moją stronę doprowadzały mnie do wkurzenia. Jego usta, doprowadzały mnie do obrzydzenia. Nie cieszyło mnie nic, nawet na tym przyjęciu byłam ostatnią chętną, żeby tańczyć z nim na parkiecie. Koleżanki zazdrościły mi męża, który był idealnie dopasowany do tej roli, opiekuńczy, kochający, pracowity, zaradny. Nigdy się nie wkurzał, nie krzyczał, inteligent. Mam wrażenie, że opisuje wam pojęcie ideału z jakiejś książki dla odrealnionych. Jednak on taki był, to dlaczego znając wartość nie czułam nic.
>Wlałam sobie jeszcze wina i słuchając muzyki wyszłam na taras. Noc była piękna, ciepła, księżyc błyszczał na niebie i w jeziorze obok sali weselnej. Można uznać, że za dużo wypiłam i nazbyt zaczęłam analizować, ale nie piłam dużo tej nocy. Odwróciłam się na moment w stronę sali i znowu zobaczyłam jego. Nawet teraz szlag mnie trafiał na jego widok. Pomyślicie, czemu się zamęczam, zawsze mogę odejść i to prawda poniekąd. Jednak zawsze jest jakieś ale, które nas spowalnia. Może to dzieci, może też wygoda, przyzwyczajenie lub wszystko na raz. Na pytanie, dlaczego dalej to robię, nie jestem w stanie się logicznie usprawiedliwić. Męczy mnie to. Każda historia ma swoje początki, moje również miała. Cały okres studiów byłam z mężczyzną, który był aroganckim dupkiem i uważał, że wszystko mu się należy. Nawet ja byłam jakimś rodzajem trofeum. Nie czułam się z tym dobrze, jednak był, dawał mi pewność, że jest i to mi chyba wtedy wystarczało. Oczywiście zapomniałam dodać, że mężczyzna ten był uroczy, co ja gadam był przystojny, piękne ciało, twarz, zadbany, nie wspominając o nocnych lotach na księżyc w sraczu, seks mojego życia. Uśmiecham się na samą myśl o tym, co się działo. Jednak po zakończeniu studiów, uznał, że nie jestem warta tego, aby być dłużej jego kurwą i rzucił mnie. Długo cierpiałam, wydawało mi się wtedy, że nic lepszego mnie nie czeka. Byłam sama, samotna i jakbym nie próbowała tego nazwać bolało mnie, że złamano mi serce. No tak, pewnie pomyślicie, że uciekłam w inny związek z hasłem: być z kimkolwiek byle być. Niestety nie było tak. Zaskoczę Was.
https://www.onet.pl/styl-zycia/damosfera/kladlam-sie-obok-niego-kazdego-dnia-a-jego-dlon-palila-moje-cialo-nie-potrafilam-go/b7kpylv,30bc1058