ja kiedyś marzyłem o loszce, ale odkąd zdałem sobie sprawę że tak naprawdę pragnąłem miłości od kobiet której nie dostałem od matki, i raczej tej miłości bezinteresownej nie dostanę stałem się samowystarczalny i już nie potrzebuję kobiety, nie muszę mówić że jestem 33 letnim czarodziejem który nie miał nawet związku więc tym łatwiej dla mnie, bo bym chyba zwariował jakby mi dali loszunie a potem wiele lat byłbym sam
czy coś straciłem ? ja żałuję że się opierałem życiu w sensie stawiałem bierny opór i nie szedłem przez życie jak czołg t-72, ale brakowało mi podstawy psychicznej
kurde, dla jajec zdawałbym na medycyne, na politechnikie, szedł do woja na rok, do policji itp. żeby wyczaić gdzie jest moje miejsce w świecie. Teraz troche trudniej, ale na szczęście się trzymam fizycznie, jestem w prime time nie wszystko stracone ale jak nie zepne dupy to wkrótce niektóre drzwi się zamkną. Jeszce nie wszystko stracone, a w kobiety TBW.