taki żywot przeciętnej polskiej rodziny
>wstań, 1h na podmycie, golenie, wyprawienie gówniaków do szkoły, śniadanie, wyjazd
>pracuj 8h dziennie, z reguły w zawodzie nie będącym szczytem marzeń, wieczne przepychanki, pyskówki, spuszczanie łba nawet jeśli opierdol nie był należny
>wróć zjebany do domu, kwik starej od progu żebyś zdjął buty bo poodkurzała dopiero co, w całym mieszkaniu duszno od podkręconego na 11 kaloryferu i smród nasmażonych mielonych z puree i gotowaną kapustą
>syn sprzedaje ci chłodne spojrzenie spode łba, córka lekceważąco mierzy wzrokiem i trzaska drzwiami od pokoju
>po obiedzie stara robi zrzutkę resztek na twój talerz bo szkoda wyrzucić a jak wiadomo, poza żywicielem jesteś żywym kompostownikiem
>jazda po zakupy, przy taśmociągu milczące życzenie śmierci dla starej baby albo menela co ewidentnie chce ci zaparkować wózek w dupie
>strzelanie pilotem po kanałach nie oferujących ani chwili ukojenia, a gdy coś utrafisz skrzeczenie starej co to za głupoty i dalsze strzelanie, ze wzmożoną chęcią dodatkowej rundy tyle że jej, w pysk
>wymuszony umęczeniem sen, przerywany szturchnięciami gdy chrapniesz lub gdy ona to robi, z naciskiem na robi, bo przecież kurwy nawet łokciem nie wolno
>przy sobocie, zasłużonym dniu odpoczynku, pielgrzymki do meblowych i budowlanych, wrzaski, kwik i pilne zakupy schabu na niedzielę
>w niedzielę od rana szał, pranie, mycie podłóg, prasowanie, zamiatanie, napierdalanie tłuczkiem w rzeczone schabowe, odkurzanie, ryczenie na siebie o byle gówno i pretensje o jedno piwo przed telewizorem po tygodniowym zajobie