Niech bardziej doświadczeni srający ocenią akcję. Mam niedługo pierwszą randkę z loszką. Chcę ją zasrać tu i teraz. W moich oczach 8/10, do tego dziewica, mocno zainteresowana mną w sensie "hihi anon pocałujesz mnie, będziemy się całować, a przytulisz mnie, hihi?" No i generalnie powiedziałem wprost, że możemy to zakończyć u mnie, no generalnie właściwie zaproponowałem jej sranie no i tutaj ona zaczęła się trochę miotać bo
>no wiesz to trochę nie w moim stylu, boję się, nie jestem gotowa, co ma być to będzie, może tak się umówmy
I nie wiem czy traktować te słowa jako "nie chcę wyjść na łatwą i głupio mi się przyznać że chcę się sracz" czy bardziej jako zwykłą sagę, hmm. Jak myślicie?