Gdy drzwi domu twego za sobą zatrzaśniesz
Z sił opadłszy po bitwie co dzień staczanej
Pustką zawieje twoja czarna komnata
Dziewcze młodę tu na ciebie nie czeka
Nie rzucisz się twarzą spoconą na łono
Dłonią sękatą piersi mocno nie ściśniesz
Włosów jej jaśminem wonnych nie poczujesz
Panny śmiechu słyszeć ci nie będzie dane
Dla ciebie jest już tylko zbójców jaskinia
Twarze ich podłe lustrem są dla twej twarzy
Wśród tych odtrąconych, zamroczonych bólem
Widząc innych maski jesteś życia królem