Z jakiegoś powodu więcej godzin przejebałem w VC niż w SA. Nawet nie wiem dlaczego, może po prostu bardziej mi klimat odpowiadał w tym pierwszym?
Ale powiem wam, że po latach te części wydają się strasznie archaiczne, i nawet nie chodzi mi tu tyle o grafikę, co o mechanikę (choćby brak checkpointów podczas misji itp.). Może ktoś mnie uzna za casuala, ale jednak powrót po latach trochę odrzuca.
Chyba te nowsze gry rzeczywiście rozleniwiają, ale z drugiej strony - komu teraz chce się wracać przez pół mapy żeby zacząć misję na nowo? Jeszcze w VC albo trójce to tak nie bolało ze względu na rozmiar mapy, ale już w SA to naprawdę można się załamać (zwłaszcza w dalszej części fabuły, gdy rozgrywa się misje poza LS).