Bądź mną śpij, śni ci się Papaj mówi do ciebie: "Aaannoonn 18 maja, o godzinie 21:37 nastąpi koniec świata. wiem że to głupie z mojej strony że ci to mówię gdyż mogłem rozkurwić wszechświat bezwiednie dla ciebie ale jestem ciekaw czy zwykły śmiertelny stulej z piwnicy, może mnie powstrzymać. ja i tak na tym nie stracę bo i tak kiedyś wrócę nie ważne ile razy byś mnie nie powstrzymywał, to ja i tak powrócę i będę dalej starał się zniszczyć byt na ziemi i nie tylko. czas leci Anon nie zmarnuj tego". po czym budzisz się zalany zimnym potem bo na chwilę przed zakończeniem wypowiedzi Wojtyły minęła ci przed oczyma jego twarz. po chwili dochodzisz do siebie i rozmyślasz czy to była wizja czy zwykły koszmar. jebać lepiej dmuchać na zimno zaklejasz okna w swojej piwnicy taśmą i czarnymi workami na śmieci zastawiasz drzwi taboretem i czekasz za fortyfikacją zbudowaną z materaca dwóch poduszek i koca, masz na sobie pas cnoty w obawie przed wyruchaniem w dupę przez papieża. zmagazynowałeś żarcia na 3 tygodnie w sumie to zrobiłeś 4 tuziny kanapek i 3 butelki hop coli plus sztangę szlugów Zaraz! co to słyszysz dzwonek do drzwi. mame cię woła: "Aaaaannnooonnn do ciebie". krzyczysz do rodzicielki kto przyszedł bo zdziwiłeś się mocno bo nie miałeś znajomych, na co mame odpowiada: "jakiś ministrant". Ooooooo Kurwaaa! przyszli po mnie kładziesz się na ziemi bo jak siedzisz po turecku w forcie to wystaje ci głowa i kawałek barków. słyszysz jak mame mówi coś do niezapowiedzianego gościa: "Anon jest w swojej piwnicy". Kurwa mame jak mogłaś mnie tak sprzedać, nie było czasu na wyjaśnienia szybko bierzesz torbę z Lidla i ładujesz do niej to co niezbędne w jak najkrótszym czasie a mianowicie 4 kanapki w foli aluminiowej butelkę koli i 2 paczki fajek. wyskakujesz przez okno i schodzisz po schodach pożarowych na dół, chuj poślizgnąłeś się i wyjebałeś orła przez poręcz, jak magik z dziewiątego piętra: KUUURWWWWAAAA!!! wpadasz do kontenera na śmieci, tracisz przytomność. trzy godziny później odzyskujesz przytomność podnosisz się i wychodzisz z pojemnika na odpadki zmieszane ze skórką od banana na głowie nie wiesz co się stało, ale przypominasz sobie kiedy zaczyna w twoim kierunku lecieć jakiś klecha z demonicznymi skrzydłami i tacą trzymaną w szponach spierdalasz ile sił w nogach trafiasz w ślepą uliczkę: "O kurwa zaułek i co teraz, leci tu" przytulasz się plecami do ceglanej ściany żeby być oby jak najdalej od tego czegoś kiedy już myślałeś że to już koniec i całe życie ci przeleciało przed oczami, tak btw niewiele się w nim działo. anim się obejrzałem upiorne ptaszysko leżało na ziemi z wystającą z czoła strzałą. obracasz się a za tobą stoi jakaś loszka: "Szybko zaraz będzie ich tu więcej". "Kto kto tu będzie". "Bracia tego czegoś, chodź za mną jeśli chcesz przeżyć". "Kiedy usłyszałem zbliżające się ryki tych istot bez zastanowienia pobiegłem za tajemniczą kobietą powiedziałem: "Jak się nazywasz". "To nie jest teraz ważne, tędy już nie daleko". "Dokąd biegniemy?". "Do kryjówki w metrze jest tam więcej ocalałych". "To są też inni?". "Głównie to osoby które podczas początku tego całego syfu, zdążyły się ewakuować z mieszkań, albo osoby będące w tym czasie na zewnątrz które znalazły kryjówkę, a tą kryjówką jest metro". po paru minutach udało nam się dobiec bezpiecznie i bezproblemowo do wejścia w podziemia. ale, co, było, dalej to opowiem wam kiedy indziej bo rozładowała mi się komórka bo potrzebowałem latarki w tunelu.