>>83631
>co najbardziej lubicie wspominać anonki?
nic. każde wspomnienie ma w sobie coś co mnie irytuje, drażni, rysę, która niszczy na pierwszy rzut oka ładny obrazek
>czy często wracacie myslami do quality momentów w waszym życiu?
tak. o ile można nazwać te nieco mniej gorsze momenty "quality". zastanawiam się nad popełnionymi błędami i co one spowodowały. dlaczego czułem się tak a nie inaczej. jakie lekcje mogę z tego wynieść
>czy macie momenty w które uciekacie przed światem?
ja przed światem realnym uciekam tylko w światy wymyślone- gierki, mangi, bajki, porno. wspomnienia to część prawdziwego świata.
>czy macie jakieś silne wspomnienia z czanami które dają da was gudtajms?
mam takie wspomnienia o dyskusjach z anonami, dawaniu sobie wzajemnie quality porad, częściowym stosowaniu się do nich i poprawianiu komfortu życiowego
also
tak teraz sie zacząłem zastanawiać nad przyjemnymi wspomnieniami i bardzo posmutniałem bo uświadomiłem sobie, że nawet te niby dobre wspomnienia są skażone. skażone mną. gdy przypominam sobie czas w miarę przyjemnie spędzony z kimś lub samotnie zawsze mam w głowie jedno- to byłoby lepsze beze mnie. mi zawsze czegoś brakowało, zawsze miałem kompleksy, zawsze było coś nie tak, a to nie do końca mi odpowiadało towarzystwo, a to status materialny, a to traktowanie mnie przez kogoś. zawsze czułem się gorszy, zawsze niepotrzebny. nawet gdy się gdzieś skampię w lesie lub nawet jadę autobusem sam myślę że ta scena wyglądałaby lepiej beze mnie. urwałem kontakty ze wszystkimi kolegami bo czuję się gorszy, niepotrzebny. czuję że każda interakcja ze mną sprawia jakieś trudności i że lepiej innym jest beze mnie. jestem żywym organizmem w który wbudowana jest wola przetrwania, wola mocy, chcę żyć ale równocześnie wolałbym nie istnieć. chcę żeby mnie ktoś znienacka zastrzelił żebym mógł przestać być. szybko, bez męczenia, bez odwrotu. jednocześnie lubię ładne rzeczy. lubię grać, lubię czytać, lubię ćwiczyć. w sumie dobrą alternatywą dla zaprzestania istnienia byłaby dla mnie samotnia pośrodku lasu- ładny dom z internetem i bieżącą wodą. kiedyś chciałem nauczyć się kodować żeby pracowac na odległość, kupić sobie domek na odludziu i mieć tbw w świat przez większość czasu. niestety życie zweryfikowało moje marzenia i prawdopodobnie nigdy nie dana mi będzie samotnia o jakiej marzę. nadzieję pokładam też w specach od genetyki. pracują nad osiągnięciem długowieczności a ja mam nadzieję że załapię się na chociaż ten pociąg. ale poczekam jedynie do 39 levela. dobicie do 40 mentalnie by mnie dobiło. świadomość zjebanego życia uderzyłaby z taką siłą z jaką jeszcze nigdy. teraz jestem wciąz młody i łudze sie że cos się fajnego w moim życiu pojawi ale gdy dobije do wieku średniego to będzie zbyt wiele. wtedy umrze nadzieja a z nią i ja