>>81499
>a wy jakie przykłady leczenia kompleksów wśród nauczycieli spotkaliście anonki?
>przypomniała mi się taka sytuacja gdy w gimbazie matematyczka nas a juz szczególnie mnie bulingowała psychicznie. co bym nie powiedział, co bym nie zrobił czy źle czy dobrze rzuciła jakieś docięcie, pstryczek w nos, wredny komentarz na temat mojej kondycji intelektualnej, podejścia, sposobu bycia. nienawidziłem jej. miałem przez nią napady lękowe i do dziś nie mogę się wyzbyć kompleksów. z innymi nauczycielami nie było wiele lepiej. nigdy nikt mnie nie mógł porzadnie nauczyć matmy. zrobiłem test od pierdolonej mensy, gadałem z psychologami i wyszło że jestem nie jestem ułomkiem, umiem myśleć, a że mam problem z matematyką to wina tego że po prostu złe metody nauczania stosowano. na angielski w szkole zawsze miałem wyjebane bo mogłem sie uczyć z filmów i gier i efekty są takie że lepiej gadam niż te wszystkie ąę korpokaryny po studiach i stu kursach językowych. nienawidze nauczycieli. zjebali mi mózg, zjebali mi potencjał, zjebali mi dzieciństwo i w ogóle całe życie. ten kraj to pierdolona porażka, system edukacji to system kastracji. kastruje ludzi z potencjału. żeby tego uniknąć trzeba albo mieć szczęście albo byc na prawdę wybitnym geniuszem top 1% ludzkości. niedawno siedziałem w autobusie z nauczycielką rozmawiającą przez telefon o tym jak to walczą o podwyżki bo im sie należą bo kształcenie nastepnych pokoleń jest cenne. wyobrażałem sobie wtedy że mamy wypadek, ona zdycha przebita żelastwem a ja przeczołguje sie obok niej z bananem na ustach szczęśliwy że jedną pasożytniczą kurwę mniej
>>>81524
>to
>>Na przykład w domu zawsze byłem traktowany z tym słynnym zostaw bo zepsujesz, przez co nie miałem żadnych obowiązków i nie ponosiłem za nic konsekwencji
>najgorzej. nie mogłem zjebanych nauczycieli zastąpić ogarniętą rodziną bo każdy kurwa ułomek z mentalnym wąsem więc gdy potrzebowałem pomocy w zrozumieniu czegoś nikt mi nie umiał nic kurwa absolutnie nic wytłumaczyć przez co byłem zostawiony sam na sam z książkami napisanymi jakby przez roboty nie rozumiejące ludzi, niedopasowane pode mnie. warto zaznaczyć że wtedy nie miałem dostępu do internetu więc zwyczajnie nie miałem możliwości dotrzeć do czegoś w rodzaju bloga na którym ktoś ogarnięty opisuje problemy matematyczne w prosty i przejrzysty dla mnie sposób. ja nie chcę się uczyć jebanej formułki ja chcę rozumieć co robię JA CHCĘ UMIEĆ TWORZYĆ KURWA SAMODZIELNIE WZORY do chuja pana. do tego jak u ciebie zachowanie typu zostaw bo popsujesz. a dzisiaj w życiu dorosłym wielce zdziwieni że jestem niemalże czarodziejem a nie potrafię się sam utrzymać i mieszkam z matką. chujowe wzorce mi przekazano, niszczono ogólny potencjał do bynia wartościowym człowiekiem, a teraz nagle <anon no ale jak to tak tego nie umiesz tamtego nie umiesz inni w twoim wieku mają firmy albo w jakiś inny sposób zarabiają odpowiednie pieniądze na utrzymanie siebie i rodziny żony mają dzieci mają a ty co
>do tego nie mam przyjaciół bo wszyscy wokół mnie wkurwiają. albo za głupi albo poglądy nie takie jak lubię a libertarianin hir więc ciężko mi dogodzić w kwestii ideologicznej. niedawno spotkałem starego znajomego, próbowałem podtrzymać znajomość ale nie mogłem bo mnie krew zalewała na każdym spotkaniu. czułem jakbym z małpą iq70 rozmawiał. chciałem wejśc na temat idei, pomysłów a on patrzył jak ciele na malowane wrota. ale on w przeciwieństwie do mnie jest zadowolony z życia, zarabia więcej ode mnie, ma dupy do jebania, łazi po świecie generalnie nic mu nie brakuje i nie ma wymagań wielkich poza żarciem ruchaniem kolegami alkoholem i kątem do spania. i nic poza tym nie robi, nie stara się nawet nie ma dobrego wykształcenia. a ja kurwa robię kursy chuje muje i jestem śmieciem popychadłem prawie bez social skili
>ten temat wywołał u mnie posokę z dupska. wychodzę wracam za miesiąc [cool] szalom