pościłem kilka dni przed jutrzejszym wieczorem. kupię wino, browary, drinki, ciperki i będę to wszystko konsumował podczas oglądania filmów. zrobię maraton psów a później jakieś zagramaniczne sensacyjne, scifi, horrory, do tego seriale i będę kurwa siedział i wpierdalał niezdrowe rzeczy z namaszczeniem odczuwając kurwa orgazm mentalny bo po pierwsze nie jadam tak na co dzień bo ważyłbym 400kg a pewnie i nie żył do tej pory a po drugie to jedna z niewielu przyjemności jaka mi została bo jestem jebanym zerem pierdolonym śmieciem p*lackiem przegrywem i podczas gdy inni się ryuchają, kochają, pięknie pierdolą, bawią z przyjaciółmi/kolegami/znajomymi, konstruują megazordy lub ratują świat przed zagładą ja co najwyżej moge robić tylko to by poczuć się lepiej. tak. dla mnie świętem i wspaniałą chwilą jest samotne wpierdalanie trucizn i wchodzenie w świat wymyślony bo rzeczywistość mnie za bardzo przytłacza. świat to chuj oszustwo. dobranoc onany