Rozwożę pizzę dla pizzeri Da Grasso. Jak się pewnie domyślacie nie jest to praca marzeń, ale coś tam zawsze wpadnie na konto. Co jakis czas dostaję zlecenie dowozu na konkretny adres. Te zlecenia są charakterystyczne. Zawsze jest to duża Neapolitana zamówiona przez stronę i opłacona przelewem online. Zamówienie jest na lokal znajdujący się na 3 piętrze bloku. Po wyjściu z windy odrazu wpadasz na kratę blokującą dostęp do mieszkań znajdujących się na piętrze. Do lokalu, który zamawial pizzę można zadzwonić domofonem z kamerką.
Za każdym razem jak dzwoniłem odzywał się męski głos i prosił, żeby zostawić pizzę pod kratą i ktoś ją odbierze za kilka minut. Tak było za każdym razem a wykonałem już kilkanaście dostaw pod ten adres. Ktos ewidentnie unikał bezpośredniego kontaktu z dostawcą. Ostatnio jednak sprawy potoczyły się inaczej. Drzwi od kraty oraz od mieszkania były otwarte. Domofon do lokalu nie działał. Postanowiłem wejśc do mieszkania i doręczyć pizzę osobiscie. Aby nie być posądzonym o złe zamiary od progu wołałem
>Halo halo dzień dobry pizzę przywiozłem.
Wchodząc w głąb mieszkania zobaczyłem mężczyzne, który w wielkim skupieniu powtarzał kilka czynności:
1. Wykonywał głośnie klaśnięcie dłońmi.
2. Chuchał między dłonie.
3. Zacierał ręce
1. Wykonywał głośnie klaśnięcie dłońmi.
2. Chuchał między dłonie.
3. Zacierał ręce.
I tak w kółko.
Patrzyłem na tą groteskową scenę jakieś 20 - 30 sekund. W międzyczasie rozpoznałem mężczyznę. Był to Grzegorz Schetyna! Lider formacji politycznej, która może przejąć władzę w Polsce w najbliższych wyborach parlamentarnych.
W końcu Pan Grzegorz zauważył moją obecność. Krzyknął
>O! Pizza pizzunia!
Trochę zmieszany odebrał ode mnie pizzę, wyjął z portfela 200 zł i wręczył mi jako napiwek. Nigdy dotąd nie dosatłem tak wysokiego napiwku. Nie wytrzymałem jednak i musiałem zapytać:
>Panie Grzegorzu. Co Pan właściwie robił ?
On na to wypalił
>Próbowałem wyprostować włos z pizdy.
Ta wulgarna odpowiedż zatkała mnie i odparłem tylko "aha…". Pożegnałem się i wróciłem do swojej pracy.
Tak się teraz zastanawiam - a może mówił prawdę? Z drugiej strony doświadczenie pokazuje, aby nie ufać politykom.