Siedział przy biurku, ołówek w ustach, oczy tępo wpatrzone w dokumenty. Głowił się nad tą sprawą już wiele godzin i nadal nic nie miało sensu. Oficjalna wersja wydarzeń nie trzymała się kupy; nieoficjalne zostały zawładnięte przez oszołomów i doprowadzone do absurdu. Tak jakby wszyscy podświadomie uzgodnili, że chaos jest naturalną odpowiedzią na to co się stało. Może mieli rację, pomyślał. I czemu ja się w ogóle tym zajmuję? Przecież FBI nie ma tu nic do gadania. Rzecz wydarzyła się daleko poza granicami USA…
Weszła ona. Niemodny żakiet, rude włosy idealnie przycięte i to spojrzenie – czasami tak podejrzliwe, że zwątpiłbyś w to jak ma na imię twoja matka.
-Co ty tu robisz? Powinieneś być na urlopie.
-Dręczy mnie pewna sprawa. Chyba będę potrzebował twojej pomocy.
-Ale-
-Idź pogadaj ze Skinnerem i też sobie zrób wakacje.
-No jak to takie ciekawe, to może włącz to do akt?
-Nie mogę. Rzecz się wydarzyła na terenie Rosji. Musimy to zrobić nieoficjalnie.
-Co ty kombinujesz? Nie podoba mi się ten twój uśmiech.
–Powiedz mi Scully, co wiesz na temat Katastrofy w Smoleńsku