mam rozkminę od rana na temat trapów i picrela głównie
Wyobraźmy sobie, że pod wpływem chuj wie czego w umyśle picrela zachodzą procesy, które stają się zupełną odwrotnością rzeczywistości + powtórką z rozrywki. Mianowicie Grodzki zupełnie wyparł rzeczywistość przeszłości, całkowicie zaakceptował, że od zawsze był i jest kobietą, ale zaczyna mu się teraz wydawać, że może czuje się jednak mężczyzną. Zmienia płeć raz jeszcze i uznaje się za transwestytę, który zmienił płeć pierwotną kobiecą na męską.
>jak byłoby to postrzegane w środowisku LGBT?
>jak wyglądałaby opinia publiczna o picrelu?
>czy zwrócono by mu szacunek za zdroworozsądkowość od środowisk katolickich i prawicowych?
>jaką opinią cieszyłby się wtedy wśród polityków?
>co na to korwin, cejrowski, biedroń i rodzima partia podmiotu?
>czy uznaliby go już na tyle popierdolonego, że skończyłby w psycholu?
>czy to wydarzenie skłóciłoby lewicę z prawicą jeszcze bardziej, otwarłoy lewicy oczy czy może obie strony zrozumiały, że problem jest znacznie poważniejszy i trzeba zmienić w ogóle myślenie i działanie o lgbt?
>czy uznanoby odmienność seksualną raz jeszcze jako chorobę i leczono jako zaburzenia osobowości?
i najważniejsze
>czy ktoś dałby o to jebanie w ogóle?
mózg mi rapuje
i oslo
przyjmijmy, że istnieje odwrócona rzeczywistość, w której środowisko lgbt to ideologia wiodąca, podstawowa i pierwotna. Czy wtedy normalnie, schludnie ubrani ludzie wychodziliby na marsze równości maniseftując swoją "normalność" i głosili hasła, że heteroseksualizm domaga się równych praw i szacunku? Czy wtedy transwestyci szkalowaliby i napierdalali na ulicach pary heteroseksualne idące za rączkę na spacer do parku? Czy nieuczenie gówniaków masturbacji od 3ciego roku życia byłoby karane? Kurwaaaa wyjdźcie z mojej głowy skurwysyny