Byłem w wojskowym centrum rekrutacji rano, później sniadanie i troche odespałem dyżur.
Obudziłem się na szybki numerek z żoną (prone bone, bez gumy z wytryskiem w środku), teraz wstawiamy pranie, spryskałem szczurzą klatę perfumami Kenzo Pour Homme i idziemy na obiad na mieście do miejscowej ukraińskiej artystki w kulinarnym rzemiośle.
Pic rel nie pyskuję już paraszańskim szillom w necie, szkoda wysiłku na boty.
Krótka salwa memów, donacja do konstantina albo czernomorca i wylogowuję się.