Czasem miewam myśli czarne, takie zwykłe ordynarne,
Czasami tracę całą frajdę, z nikim nie gadam, nie gram w Tomb Raider,
Mam ochotę drzwiami trzasnąć, pójść spać, na zawsze zasnąć,
szedłem w stronę światła, teraz pragnę żeeeeeby zgasło,
Za małolata siedziałem na murku, biję się z życiem choć nie znam kung-fu,
nietrzeźwy, pod wpływem trunku, tonę nie krzyczę ratunku,
Świadomość podstawa burku, ten stół jest brudny Rurku,
Jak moje sumienie, true true, koniec nadchodzi tuż tuż,
Hej Mariusz, weź lepiej rzuć ten kush, bo przesadzasz już,
Autodestrukcja nas łączy, jak bluszcz oplata całunem pnączy,
Nie można myśli pilotem wyłączyć, co najwyżej siebie wykończysz,
zbyt drastyczne na moje gusta, muszą wytrzymać, muszę ustać,
Chociaż nakurwia mentalna pustka, nie zrobię exit jak frustrat,
Gdzie jest mój piękny anioł, hę?…….. co życiu impuls DA,
Są ludzie……………. i taborety, są też złe zakończenia niestety,
Wracam do domu do swojej kobiety, kupię mielone, zrobię kotlety