>>478970
Szósta rano, walą w drzwi
Wybucha granat, gdy rodzina śpi
W dymie nie widać już kto tu jest kim
Gdy szczeka pies, to zaczyna się film
Wchodzą w dziesięciu, uzbrojeni po zęby
Słyszysz, że ręce do góry, drą gęby
Nie akceptują, że chcę wyjść z nędzy
Kamuflowanie się jest cechą węży
Szukają broni, bo mają monopol
Mówią, że handlujesz z całą Europą
Biorą komórki, nie mając dowodów
Liczą gotówkę, a ty leżysz obok
Skuty w opaski za ciasne
Krwawe nadgarstki, złamane żebra
Posiedzisz, aż sprawa się zacznie
Boga poprosisz o kawałek nieba