Znowu wypierdalam z kołchozu. Moja szefowa zaczęła nabierać coraz większych podejrzeń co do tego że mogę mieć dupo kanapkę. Nie dałem rady ukrywać swojego spierdolenia. Próbowałem ale się nie dało. Szefowa powiedziała że mimo moich najszczerszych chęci widać że mam Assburgera. Sprawa się rypła i na następny dzień poprosiła mnie o przyniesienie grupy inwalidzkiej oraz legitymacji osoby spierdolonej. Posiadam obydwa. Myślę że legitymację spierdolca (LON) powinien dostawać każdy kto nie zasra przed 22 rż. Ale to odbiegam od tematu. Zaprosiła mnie potem po okazaniu papierów na drugie badania lekarskie a tam lekarz odmówił mi wystawienia orzeczenia dopóki psychiatra nie wyrazi opinii. Byłem dzisiaj u psychiatry i ten stwierdził że przy moim obecnym leczeniu, terapii, lekach jakie przyjmuje oraz stwierdzonej dupo kanapce ogólnie nie nadaje się do życia w społeczeństwie, nie mówiąc o pracy. Psychiatra powiedział że prawdopodobnie nigdy nie będę się do tego nadawał ze względu na wahania nastrojów oraz dziwne aspołeczne zachowania. Zamiast tego powiedział mi że musi mi wystawić negatywną adnotacje do opinii lekarza medycyny pracy który badał mnie drugi raz co w praktyce dzisiaj oznacza dla mnie nic innego jak pocałunek śmierci. Ponieważ zaniesienie tego do lekarza medycyny pracy automatycznie sprawia że orzeczenie o wykonywaniu jakiegokolwiek zawodu jest negatywne xD dopóki opinii o spierdoleniu nie zmieni psychiatra mogę się pożegnać z umową o pracę i czymś lepszym niż zamiatanie podłogi w maku na zleceniu (bo na kuchnię i tak mnie nie wezmą) za najniższą krajową na 3/4 etatu. Teraz psychiatra powiedział mi że wypisze mi specjalną adnotacje która mam zanieść do lokalnego ośrodka orzekania o spierdoleniu i mam rozpocząć proces przyznania mi renty spierdolca, niczym rasowy anon. Renta inwalidzka automatycznie sprawi że nawet w maku nie będą mnie nawet na mopa chcieli bo kurwa kto zatrudni inwalidę a dane o rencie spierdolca trzeba odnotować nawet na zleceniu bo inaczej po roku zapukają smutni panowie ze skarbówki xD więc w tym momencie staje się totalnym neetem. Psychiatra powiedział tylko że mam dociągnąć ta umowę do końca. Ta wygasa mi 1 czerwca. Więc powiedział że miesiąc mam przesiedzieć wypisze mi L4 - ze względu na zjebany stan psychiczny anon nie może świadczyć obowiązków pracownika. I tak mam docisnąć do końca umowy. A w trakcie mam złożyć wniosek z adnotacja o spierdoleniu do urzędu dla spierdolcow o pieniądze za bycie zjebanym odpadem genetycznym w końcu mi się należą no nie? Jeśli kasa zostanie mi przyznana to przynajmniej przez dwa lata nie będę nawet myślał o chęci pójścia do pracy. Tryb full neeta. Wynajmuje gówno pokój więc place 1000 zł z telefonem. Uczelnia opłaca mi studia więc mam za zero. Do tego renta pielęgnacyjna oraz zasiłek dla spierdolcow plus mops będzie mi przywoził żarcie bo nie będę spełniał kryterium dochodowego. Renta inwalidzka to obecnie mniej niż najniższa krajowa. A o stypendium nie muszę informować skarbówki bo zmiana jest dla nie neutralna fiskalnie. Po prostu gówno kierunek płaci uczelnia xD
Więc tak wchodzę w tryb full neeta proszę państwa. Dostałem receptę na 5 paczek pregabaliny, klonazepam i wazopresyne.
Jestem spierdolcem i mam na to papiery
Moje życie od początku było skazane na wegetacje w zapomnieniu
Jebać ludzi
Będzie neetowane przez minimum dwa lata xd