Chwile ulotne jak ulotka, mam ochotę skoczyć jak Magik,
Łapię więc głęboki oddech i wracam do równowagi,
Nikt nie mówił, że życie jest proste, nie raz jeszcze nam dowali,
Szacunek dla tych co upadli, ale jakoś tam wytrwali
Panie Boże daj mi znak, wielu skurwieli modliło się tak,
Bóg słucha na opak, temu fortunę a temu rak,
Jak byłem mały chłopak, to widziałem biedę w tv,
Są ludzie tacy jak ja, co bywają nieszczęśliwi,
Chociaż w teorii mam wszystko, chociaż klaruje się przyszłość,
Chociaż materialnie pykło, mam wrażenie, że coś znikło,
Emocji rollercoster, muszę w sobie to zabić jak monster,
Chyba słabo gram tą rolę, nie jestem Kevin Costner,
To żałosne… czekam na zmianę jak na wiosnę,
Mówią dojrzały facet, a ja chyba nie dorosłem xD
Gadałem kiedyś z jednym gościem, co nie widział już wyboru,
Życzył mi tyle poranków, ile będę miał wieczorów
Czasem miewam myśli czarne, takie zwykłe ordynarne,
Czasami tracę całą frajdę, z nikim nie gadam, nie gram w Tomb Raider,
Mam ochotę drzwiami trzasnąć, pójść spać, na zawsze zasnąć,
szedłem w stronę światła, teraz pragnę żeeeeeby zgasło,
Za małolata siedziałem na murku, biję się z życiem choć nie znam kung-fu,
nietrzeźwy, pod wpływem trunku, tonę nie krzyczę ratunku,
Świadomość podstawa burku, ten stół jest brudny Rurku,
Jak moje sumienie, true true, koniec nadchodzi tuż tuż,
Hej Mariusz, weź lepiej rzuć ten kush, bo przesadzasz już,
Autodestrukcja nas łączy, jak bluszcz oplata całunem pnączy,
Nie można myśli pilotem wyłączyć, co najwyżej siebie wykończysz,
zbyt drastyczne na moje gusta, muszą wytrzymać, muszę ustać,
Chociaż nakurwia mentalna pustka, nie zrobię exit jak frustrat,
Gdzie jest mój piękny anioł, hę?…….. co życiu impuls DA,
Są ludzie……………. i taborety, są też złe zakończenia niestety,
Wracam do domu do swojej kobiety, kupię mielone, zrobię kotlety