Anonek odkrył niezawodny sposób na naprawienie nienaprawialnego [ZOBACZ JAK]
Jakoś pół roku temu net zaczął chodzić jak żywe gówno i wielokrotne kontakty z biurem obsługi klienta co najwyżej kończyły się krótkotrwałą poprawą, a tzw. technicy nie odezwali się ani razu (mimo, że wg mailów mają się kontaktować w trakcie 48 godzin od zgłoszenia awarii). W końcu anon się wkurwił, wypowiedział mailowo umowę i zawarł z innym operatorem.
I co myślicie? 2 godzinki później dostałem maila o treści: "drogi Anonku Anonowiczu, dziękujemy za kontakt, informujemy uprzejmie, że awaria o nr [i tu numer zgłoszenia sprzed pół roku - którego nie podawałem w rezygnacji z usług] jest w trakcie usuwania przez techników, mua :*:*:*".
Skurwysyny jebane. Niech się pierdolą - nawet, jakby mi internet w wiaderku w zębach przynosili, tobym nie zmienił zdania co do rezygnacji.