wczoraj nie postowałem bo byłem pierwszy dzien w robocie a jak wrocilem to padłem na pysk i usnąłem, dzisiaj juz mnie wyjebali i własnie wróciłem do chaty, od kwietnia neet here i od poczatku wakacji srogie lajony które w konsekwencji doprowadziły do znalezienia mi roboty przez starą, idz chociaz i zobacz fejsa, 9zł na godzine na czarno u janusza cwela podwykonawcy terenów zielonych, robota codziennie od 6:00 do nawet 20:00, w sumie chuj, pojde zobacze zeby miec spokoj, wywieźli mnie 4km za miasto na jakies wzgórza i pagórki i kazali kicać po zboczach i zbierać różne korzenie i inne defekty co je inna ekipa wyjeła z ziemi, zapierdol w pełnym słoncu i jeszcze opierdole zgarniałem że za wolno, mowie że jak za wolno jak robie równo z innymi, tylko dwóch jakichś tłumoków zapierdala jakby ktoś ich batem straszył, hur dur nie pyskuj bo szkoda czasu bo roboty mamy duzo i szybciej pracuj bo szef przyjedzie to cie opierdoli, w sumie potem sie okazało że połowa chłopa to tu zapierdala dopiero od kilku dni bo taka rotacja, na koniec zmiany wąs przyjechał i tylko patrzył z byka i kazał 3 juz nie przyłazić wcale, w miedzy czasie bylo jeszcze zbieranie smieci i zadyma z menelem bo wąs kazał rozjebać jego pieczarę w krzakach a menel chciał walczyc o materac, bo tu ma byc wszystko wyczyszczone bo tak w umowie hur dur, dzisiaj od samego rana wąs szef był i kontrolował, po 30-40 min zmiany do mnie z morda wyjebał i mnie zaczal wyzywac od debili, skonczylo sie awanturą bo chcialem sie z nim napierdalac, anon here ale w sytuacji zagrożenia nerwy mi puszczają nie żaden normicki cwel, rzuciłem mu w morde ten kaftanik co rozdawali i spierdoliłem do dome, matka o 15:30 wraca i bedzie jechane z anonem ze hur dur tako dobro robote zalatwiłam a on nie chce robic, zaraz opierdole sniadanie i ide do parku pic piwko bo za duzo wrażeń jak na jeden dzien, życie jest super.